poniedziałek, 23 maja 2011

Proces lustracyjny Moczulskiego

Jakoś bez echa przeszedł wyrok ETS w sprawie lustracji Moczulskiego.
Informacja w tej sprawie jest ciekawostką redakcyjną. Wynika, że Moczulski jest medialną persona non grata.
Z wyjątkiem nielicznych portali wiernych KPN-owców, wszyscy dali jedną kalkę, nie wiem przez kogo stworzoną, chyba kogoś z PAP.

Konstrukcja tekstów jest taka, że bardzo dokładnie opisywali wyroki sądów orzekających kłamstwo lustracyjne i ledwie kilkoma zdaniami opis wyroku Trybunału.  (gazeta.pl)
Nikt nie napisał, że w efekcie wyroku ETS, który uznał, że proces został prowadzony z naruszeniem prawa,  wszystkie dotychczasowe wyroki polskich sądów są niesprawiedliwe. Gdyby dziennikarze byli rzetelni powinni dodać odpowiednie przymiotniki w postaci "rzekomo współpracował...", "niesłusznie pomawiany o współpracę... itp, aby oddać stan faktyczny. Moczulski nie został zlustrowany. 
Poza tym eksponują fakt, że Moczulski  wnosił o 1mln zł zadośćuczynienia  a dostał tylko zwrot kosztów, sugerując jakby celem odwołania Moczulskiego do ETS była TYLKO chęć wzbogacenia się.  

Wirtualna Polska: "Był na liście Macierewicza - niesłusznie?"
z satysfakcją zauważa że "Sędziowie Trybunału nie wnikali w orzeczenie sądów lustracyjnych".. nie widząc przy tym, że nie to zaskarżył Moczulski, dlaczego zatem mieliby wnikać w orzeczenia?  Czemu nie dziwi ich fakt, że Trybunał również nie zajmował się tym,  czy Moczulski przekracza prędkość podczas jazdy, czy zakłóca spokój głośną muzyką , czy nie kradnie kwiatków z osiedlowych ogródków. Przecież mógłby. 
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Byl-na-liscie-Macierewicza---nieslusznie,wid,13335977,wiadomosc.html

Co do mojej oceny Leszka Moczulskiego, to jest ona emocjonalna. Dla mojego rocznika był jak Anders na białym koniu który uratuje niepodległość Polski.  Michnik czy Kuroń to nie byli idole mojego pokolenia, moimi idolami za komuny byli Moczulski i  JPII.  W okresie festiwalu Solidarności również Wałęsa, x. Jankowski, a później Popiełuszko. 
To były nazwiska, które niosły nadzieję. 
Nie byłam członkinią KPN-u, postrzegałam  tę organizację i jej twórcę jak legendę.  
Po prostu, organicznie nie potrafię uwierzyć ze Moczulski był kapusiem.  ... Może gdyby jakiś autorytet w rodzaju Gontarczyka czy Cenckiewicza zdobył się na jakąś rzetelną publikację i ocenę akt bezpieki... to może. 
Ale o Moczulskim jest cicho, jedynie można poczytać opinie samego oskarżanego, które z góry przez WSZYSTKICH mądrych są podważane.  
No i ostatnia wątpliwość, cóż w tych aktach jest jeżeli większość dokumentów jest nadal "ściśle tajna", po prawie 40 latach!!!! ????.  






1 komentarz:

  1. Powiem Ci Zoorko, że byłem na stornie niezależni.pl chyba czy coś takiego. W nagłówku napisali, że "my informujemy, inni kłamią".
    Ja czuję co najmniej niesmak po czymś takim.
    Zaletą twojego wpisu jest to, że przypomniałem sobie o mumii pt. Moczulski. Teraz historię znakomita większość społeczności ma w dupie i całe gadanie o lustracji i innych tego typu pierdołach jest mocno niekonstruktywne.
    Jest to smutne z tego powodu, że tradycja umiera, ale za to rodzi nowa. Historia uczy nas, że co teraz jest "be", za 20 lat będzie cacy0, a to dla mnie jeszcze nie taka straszna perspektywa:)

    OdpowiedzUsuń